Święta już tuż tuż…

  Uwielbiam ten czas, kiedy w domu zaczyna pachnieć pierniczkami… moje dzieciaki uwielbiają piec pierniczki i chyba wrosło to w mój dom, jak tradycja, Bożonarodzeniowa tradycja. A tradycję tę wprowadziła Babcia Ania. Ala nie pamięta, bo była malusia, ale Olo jakieś przebłyski ma. I tak to się stało, że co roku pieczemy pierniczki, potem je dekorujemy i rozdajemy Najbliższym…jeśli coś jeszcze zostanie 😉

Kiedy byłam małą dziewczynką, czułam, że Święta się zbliżają, że będę już za chwilę, czułam tę magiczną świąteczną atmosferę. Czerwone Gitary sączyły się z radiowego odbiornika, bo moja mama Anna uwielbia radiową ” Trójkę” i te słowa “Jest taki dzień bardzo ciepły, choć grudniowy. Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszystkie spory….” zawsze będzie mi się kojarzyć z moimi dziecięcymi latami. Myciem rąk w misce z monetami – na kasę. Pamiętam, jak w pierwszą wspólną  Wigilię z moim Panem M., pokazałam jemu ten zwyczaj. Patrzył na mnie, jak na przybysza z kosmosu… i zapytał jak można “myć” ręce w największym składowisku zarazków? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, ale kto zastanawia się nad tym czy tradycja jest “zarazkogenna” czy też nie. Tradycja to tradycja…

A zbieranie łusek z karpia? Znacie to? Też jakby się zastanowić nad sensem… to go nie ma, ale podobno łuski przynoszą kasę.  Ehh nad całowaniem pod jemiołą nikt się nie zastanawia. W tym wypadku tradycja jest tradycją i kropka 😉

Potem dorosłam i magia Świąt zniknęła. Nie wiem czemu tak się stało, ale Święta dla młodego, dorosłego już człowieka były czymś normalnym, jak każdy inny dzień. Wigilia pracująca, potem pędem do domu na obczyźnie… i jakoś tak ta magia we mnie zamarła. Aż tu nagle… moje dzieci, moje dwa wspaniałe Widelczyki, przywróciły znów ten magiczny czas. Pieczenie pierniczków, robienie ozdób na choinkę, malowanie bombek… wróciła magia mimo, że ta nasza pogoń za każdym dniem jest nieuchronna. Tak sobie myślę, że spędzanie wspólnie czasu na chociażby pieczeniu i dekorowaniu pierniczków, potrafi przywrócić wspomnienia z dzieciństwa i potrafi przywrócić magię, magię Świąt…

I cóż mając matkę fotografa nie może zabraknąć kilku kadrów z tradycyjnego już pieczenia pierniczków w naszym domu. Była mąka w powietrzu, chwile walki o wałek i oczekiwanie aż się upieką. A wszystko to moim ukochanym obiektywem, gdzie ostrość nie zawsze jest priorytetem. Zapraszam!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Korzystam też z okazji, że skoro tu zajrzeliście, to coś Was zainteresowało i składam Wam serdeczne życzenia świąteczne. Niech ta magia Świąt ożyje w nas na nowo, a my zwalniając tempa pozwolimy sobie sami na to, aby tą magią Świąt Bożego Narodzenia się delektować. Niech ten czas spędzony z Najbliższymi będzie czasem radości, szczęścia i odpoczynku od codziennych spraw. Niech to będzie czas dla nas samych i naszych małych i dużych spraw.  Wesołych Świąt!!!